W moim poprzednim wpisie ciążowym wymieniłam subiektywne wady bycia tłumaczką w ciąży. Skoro jednak czytasz ten wpis, to pewnie wady pracowania jako wolny strzelec nie powstrzymają/powstrzymały Cię przed powiększeniem rodziny (gratulacje!). I słusznie! Nie ma takich trudności, których nie można pokonać. Dlatego dzisiaj pragnę podzielić się z Wami moimi wskazówkami dotyczącymi tego, jak przetrwać ciążę i jednocześnie nie pogrążyć swojej działalności. Jeśli nie jesteś tłumaczką, ale również wykonujesz wolny zawód, nie opuszczaj tej strony – myślę, że wiele porad tu zawartych również Ci się przyda w trakcie ciąży.
Jak radzić sobie z problemami zdrowotnymi w ciąży?
Nie chcę tutaj wymieniać porad dotyczących typowych dolegliwości ciążowych takich jak mdłości czy senność, bo informacji na ten temat znajdziecie mnóstwo w poradnikach i na innych stronach. Chcę skupić się raczej na sytuacji, w której z jakichś powodów musisz w ciąży leżeć. Co zrobić, jeśli ze względów np. finansowych nie chcesz iść w takiej sytuacji na zwolnienie? Jak pogodzić konieczność leżenia z wykonywaniem zleceń? Czy da się to zrobić?
Owszem da się – ja musiałam leżeć przez dwa miesiące i dzięki pracy nie zwariowałam :). Warto jednak zawczasu zastanowić się, gdzie i jak możesz zorganizować sobie “domowe centrum dowodzenia z pozycji leżącej”. Zadbaj o dostęp do internetu w danym miejscu (najlepiej bezprzewodowy, żeby nie owijać się kablami). Wielu tłumaczy korzysta z laptopów, aby zapewnić sobie maksimum mobilności. Praca z laptopem na leżąco to jest jakieś rozwiązanie, ale stawianie laptopa na rosnącym brzuchu jest moim zdaniem dość ryzykowne i na pewno niewygodne. Pomyśl, czy nie byłoby dobrze zaopatrzyć się w jakiś stolik typu “śniadanie do łóżka”. Jeżeli korzystasz z komputera stacjonarnego tak jak ja, polecam zakup bezprzewodowej klawiatury i myszy. Wtedy wystarczy płaska poducha, którą podłożysz pod klawiaturę, i coś płaskiego i twardego pod myszkę i możesz w miarę wygodnie pracować również na boku (a zalecana pozycja w ciąży to pozycja na lewym boku) oraz często zmieniać pozycje. Jeżeli obawiasz się szkodliwego wpływu promieniowania komputerowego na dziecko, możesz zainwestować w koc Belly Armor. Ja się nie zdecydowałam, bo cena jest dość wysoka.
Pamiętaj, aby jeszcze zanim przytrafią Ci się jakieś problemy zdrowotne, zastanowić się, komu w razie czego możesz przekazać zlecenie, którego nie będziesz w stanie dokończyć np. z powodu konieczności pójścia do szpitala lub ciężkiego stanu psychicznego. Jeżeli współpracujesz z biurem tłumaczeń, jak najszybciej poinformuj ich o zaistniałej sytuacji, a pewnie sami znajdą jakieś zastępstwo i zrozumieją Twoją sytuację. W końcu takie przypadki zdarzają się nie tylko w ciąży, więc się nie obwiniaj. Jeżeli dane zlecenie wykonujesz dla klienta bezpośredniego, również jak najszybciej wyjaśnij mu zaistniałą sytuację i zaproponuj, że dane tłumaczenie dokończy za Ciebie koleżanka/kolega, która/-y równie dobrze jak Ty znają się na danej tematyce. Takie rozwiązanie na pewno nie spowoduje, że klient straci do Ciebie zaufanie. Pamiętaj, że w takiej sytuacji najważniejsze jest szybkie skontaktowanie się ze zleceniodawcą i szczerość.
Jak dobierać zlecenia?
Na potrzeby tego artykułu stworzyłam macierz ryzyka niewykonania zlecenia, biorąc pod uwagę jego wielkość i termin. Oczywiście opieram się na moich subiektywnych odczuciach z okresu ciąży, a także na doświadczeniu w pracy w innych okresach. Możesz mieć zupełnie inne przemyślenia na ten temat, ale na pewno warto zastanowić się, jaką obrać strategię na najbliższe miesiące.
[table id=5 /]
Oczywiście im dłuższy termin, tym niższe ryzyko niedotrzymania zlecenia. Można się kłócić, że przecież szczególnie w czasie ciąży nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będziemy się czuły za 2-3 tygodnie, skoro nasze ciało w tym okresie tak bardzo się zmieni. Niemniej jednak z mojego doświadczenia wynika, że w długim okresie łatwiej podzielić sobie pracę na mniejsze kawałki tak, aby się nie przemęczyć, uwzględnić ewentualne spadki formy tłumaczeniowej ze względu na gorsze samopoczucie lub, jak opisałam w poprzednim akapicie, zorganizować zastępstwo na wypadek poważniejszych problemów zdrowotnych. Poza tym z moich obliczeń wynika, że duże długoterminowe zlecenia są najopłacalniejsze :).
Na pewno unikałabym brania średnich i dużych zleceń z terminem “na wczoraj”. Mimo że w normalnym stanie spokojnie wytrzymujesz zarwanie nocy lub pracę po 12 lub więcej godzin dziennie, możesz być pewna, że w ciąży po zrealizowaniu takiego projektu będziesz naprawdę wykończona i narazisz się na zbędny stres. Wiem, co mówię :). Może Cię to zaskoczy, ale warto się zastanowić również nad zasadnością przyjmowania bardzo małych zleceń na krótkie terminy. Twoja sytuacja zdrowotna w ciąży może bardzo szybko się zmienić bez żadnych wcześniejszych objawów (plamienia, nagły ból brzucha, zasłabnięcie, silny ból głowy, wymioty) i być może będziesz potrzebować pilnej konsultacji z lekarzem. Nie będziesz miała wtedy głowy ani serca do tłumaczenia nawet najkrótszej stroniczki. Niemniej jednak jeżeli od dłuższego czasu czujesz się naprawdę dobrze, Twoja sytuacja zdrowotna jest stabilna i jesteś jedną z tych szczęściar, które przechodzą ciążę praktycznie bez żadnych dolegliwości, śmiało przyjmuj takie zlecenia.
Przygotowuj kopie zapasowe tłumaczeń i prowadź kalendarz
Pamiętaj, że w ciąży możesz być nieco bardziej roztrzepana niż zwykle, i zawsze zapisuj kopie zapasowe tłumaczeń na niezależnym nośniku (pendrive, zewnętrzny dysk twardy) lub w chmurze po wykonaniu większej partii zlecenia, aby w razie awarii głównego komputera bezstresowo kontynuować pracę na innym. Często zapisuj tłumaczenie w trakcie pracy, aby nie musieć zaczynać od nowa w razie awarii prądu lub zawieszenia się jakiegoś programu (złośliwość rzeczy martwych, gdy jesteśmy w ciąży, potrafi doprowadzić do szewskiej pasji).
Prowadź kalendarz, aby wiedzieć, co, kiedy i komu masz odesłać, i aby się w tym nie pogubić. W ciąży masz na głowie wiele dodatkowych terminów (badania, ewentualne przyjmowanie leków, pomiary glukometrem i regularne posiłki, jeśli masz cukrzycę ciążową) i zajęć (planowanie i kupno wyprawki), więc jeśli jeszcze nie masz zwyczaju prowadzenia kalendarza, ciąża to dobry moment, żeby zacząć. Umiejętność lepszej organizacji czasu przyda Ci się także po ciąży. Jak być może wiesz z moich wcześniejszych wpisów, jestem wielką fanką metody Pomodoro (więcej o niej przeczytasz w artykule How to work from home faster). Podczas pracy w ciąży również świetnie się sprawdza, zwłaszcza jeśli skonfigurujesz sobie dłuższe przerwy (np. 25 minut pracy 15 odpoczynku). Będzie zdrowiej i produktywniej!
Kwestie finansowe i prawne
Gdy tylko potwierdzisz ciążę, zorientuj się, jaki będzie Ci przysługiwał zasiłek chorobowy i macierzyński, i zastanów się, czy chcesz, aby był większy. Wiele wskazuje na to, że od 1 stycznia 2015 r. zmienią się przepisy dotyczące zasiłków chorobowych i macierzyńskich dla osób prowadzących działalność gospodarczą, więc warto jak najwcześniej skonsultować się z księgową, która dobrze zna temat. Szczególnie polecam młode księgowe prowadzące samodzielną działalność gospodarczą, ponieważ często znają temat z autopsji tak jak moja :).
Jeżeli zechcesz zwiększyć swój zasiłek macierzyński, musisz liczyć się z koniecznością odprowadzania dużo większych składek do ZUS-u. Warto wziąć to pod uwagę nawet jeszcze przed zajściem w ciążę, aby zaoszczędzić wcześniej odpowiednią kwotę na ten cel. Być może w ciąży nie będziesz w stanie pracować tyle co wcześniej, a w rezultacie zarobisz mniej, więc naprawdę warto odkładać.
Oszczędności przydadzą się również na wyprawkę, która jest dość kosztowna. Warto kompletować ją systematycznie od początku ciąży, aby rozłożyć wydatki, choć na pewno usłyszysz, że nie powinnaś tego robić, bo “zapeszysz”. Przemyśl też, co możesz kupić używane na internetowych aukcjach lub portalach typu Olx lub Gumtree. Ze względu na to, że pracujemy z domu i szef nie zagląda nam przez ramię, łatwiej nam tropić świetne okazje w sieci, co może być znakomitym źródłem oszczędności.
To już wszystkie porady z mojej strony – mam nadzieję, że będą one dla Ciebie przydatne teraz bądź w przyszłości. Jeśli masz jakieś pytania lub chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami z “freelancowania” w ciąży, zapraszam do komentowania artykułu tutaj lub na Facebooku/Twitterze/Google Plus.